Petenci Sądów kościelnych i Klienci Kancelarii kanonicznych wśród pytań dotyczących procesu małżeńskiego (pot. rozwód kościelny) stawiają zasadniczo dwa główne pytania: ile to będzie kosztować i ile to będzie trwać. W tym poście postaramy się odpowiedzieć na to drugie pytanie, a więc określić ramy czasowe trwania procesu o stwierdzenie nieważności małżeństwa (pot. rozwód kościelny).
Wymagania prawne – często niedościgniony ideał
Na początku wypada powiedzieć ile proces (pot. rozwód kościelny) powinien trwać (oddzielna kwestią jest to ile w rzeczywistości trwa, co poruszymy za chwilę). Według przepisów kodeksowych proces prowadzony w trybie zwykłym (w którym rozpatrywana jest zdecydowana większość – ponad 99% – spraw) nie powinien w I instancji trwać dłużej niż rok, zaś w kolejnych instancjach nie dłużej niż pół roku. Dla większości Sądów kościelnych w Polsce jest to jednak niedościgniony ideał.
Dodać należy, że w II i kolejnych instancjach proces (pot. rozwód kościelny) nie powinien się przeciągać powyżej pół roku. Jednak na szczeblach apelacyjnych sprawa wygląda podobnie jak w przypadku Sądów I instancji. Nawet w przypadku trybunałów funkcjonujących przy Stolicy Apostolskiej, przede wszystkim zaś Roty Rzymskiej, terminy wyznaczone Kodeksem prawa kanonicznego stanowią bardzo odległy, wręcz niedościgniony ideał. Przy czym należy tutaj zauważyć, że w przypadkach procesów toczących się przed Świętym Trybunałem Roty Rzymskiej ogrom czasu przeznacza się na tłumaczenia akt procesowych z języków ojczystych na łacinę.
Praktyka (proza) życia
Każdy Sąd ma swoje tempo rozpatrywania spraw małżeńskich (pot. rozwód kościelny). Wynika ono zasadniczo z dwóch czynników: możliwości lokalowych i możliwości osobowych – tzn. pomieszczeń w których można w sposób godny kogoś przesłuchać i wykwalifikowanych osób, które mogłyby się tym zająć. Większy problem stanowi drugi czynnik – w Polsce mamy bowiem do czynienia z coraz większą liczbą procesów o stwierdzenie nieważności małżeństwa (pot. rozwód kościelny), a jednocześnie z brakiem odpowiednio wykształconych ludzi, którzy mogliby takie procesy obsłużyć. Oczywiście do tych dwóch czynników dochodzą inne, niezależne od Sądu, jak nieodbieranie na czas korespondencji przez strony procesowe, przeprowadzanie rekwizycji sądowych et cetera.
Jak już wspomniano, każdy Sąd ma swoje tempo i tak są w Polsce Sądy, które mieszczą się w kodeksowej dyspozycji i przeprowadzają proces w I instancji w ciągu jednego roku. Takich Sądów jest jednak w Polsce niewiele. Większość nie radzi sobie z tym terminem i procesy trwają półtora roku, dwa, trzy, pięć a nawet siedem lat.
Proces skrócony
Nowością wprowadzoną przez papieża Franciszka dokumentem motu proprio Mitis Iudex jest tryb skrócony przed biskupem. Oficjałowie (prezesi sądów) w Polsce niezwykle rzadko do niego dopuszczają (około 10 spraw na rok; w Polsce prowadzi się około 4.500 procesów rocznie). Stronom zwykle bardzo zależy na tym, by ich proces był rozpatrzony właśnie w tym trybie ze względu na szybkość postępowania. Jednak nie jest to proste. Należy bowiem spełnić kumulatywnie dwa warunki: 1) strony muszą zgodnie prosić o stwierdzenie nieważności małżeństwa, co wyraża się zwykle poprzez złożenie przez obie strony podpisów pod skargą powodową; 2) nieważność małżeństwa musi być oczywista i wynikać ze skargi powodowej i załączonej do nich dowodów (dokumentów). W procesie skróconym nie ma miejsca na przesłuchanie świadków czy badanie biegłego. Cały proces trwa około 45 dni i ogranicza się do, na ogół, jednej sesji (rozprawy) sądowej podczas której konfrontuje się stanowiska stron procesowych (które muszą być ze sobą zgodne).
Realnym założeniem będzie przyjęcie, że proces odbędzie się w trybie zwyczajnym. Oczekiwanie, że proces odbędzie się w trybie skróconym zwykle jest zawodne – rzadko bowiem ma się do czynienia z oczywistą nieważnością małżeństwa. Samo zgodne wniesienie skargi powodowej (pozwu) do Sądu przez obie strony nie jest wystarczające. Strony często proszą oficjałów o rozpatrzenie ich spraw w trybie skróconym, co na ogół kończy się odpowiedzią negatywną.
Oczywista nieważność małżeństwa kościelnego
Oczywista nieważność małżeństwa zachodzi wówczas, gdy podczas jednej sesji (rozprawy) sądowej, Sąd, bez konieczności przesłuchiwania świadków, czy zasięgania opinii biegłego może z całą pewnością (pewnością moralną) stwierdzić, że dane małżeństwo zostało zawarte nieważnie.
W praktyce jedynymi dowodami możliwymi do przedstawienia w procesie skróconym są zeznania (i oświadczenia) stron oraz dokumenty. Jak już wspomniano, w procesie skróconym nie ma miejsca na przesłuchania świadków, czy ekspertyzę biegłego.
Z zeznań i oświadczeń stron, a jeszcze bardziej z przedstawionych przez nich dokumentów musi wynikać w sposób oczywisty (moralnie pewny), że zawarte przez nie małżeństwo jest nieważne (pot. unieważnienie małżeństwa kościelnego).
Statystyka procesów skróconych
Przyjrzyjmy się statystyce procesów skróconych. W 2019 r. (najnowsze dane – opublikowane przez Stolicę Apostolską w 2021 r.) we wszystkich sądach kościelnych w Polsce wydano w sumie 3.912 wyroków w pierwszej instancji w procesie zwykłym oraz 666 wyroków w drugiej instancji w procesie zwykłym. Jednocześnie w tym samym roku w procesie dokumentalnym wydano 12 wyroków w pierwszej i 0 w drugiej instancji. W tym samym okresie polskie sądy kościelne wydały także 19 wyroków w procesie skróconym w pierwszej instancji i 0 w drugiej instancji. Mowa tu, co oczywiste o nieważności małżeństwa, to jest procesów dotyczących stwierdzenia nieważności małżeństwa, małżeństwa kościelnego.
Chcąc możliwie najrzetelniej przedstawić szanse na przeprowadzenie procesu w trybie skróconym lub dokumentalnym (który także jest szybszy), zostaną pod uwagę wzięte wyłącznie dane pochodzące z pierwszych instancji. Wynika z nich, że w 2019 r. (najnowsze dane – opublikowane przez Stolicę Apostolską w 2021 r.) polskie sądy kościelny wydały w sumie 3.943 wyroki, przy czym w trybie dokumentalnym 12, zaś skróconym 19. Dodać należy, czego nie zawierają powyższe dane, że 2 z 19 spraw przyjętych do trybu skróconego zostały skierowane do procesu zwykłego (zostaje więc ich 17).
Chcąc ująć te wielkości stosunkowo należy powiedzieć, że ma się szanse 29 do 3.943, czyli 1 do 136, by sprawa toczyła się w procesie skróconym lub dokumentalnym. Ujmując zaś te wielkości procentowo oznacza to, że ma się 0,74% szans na przeprowadzenie kanonicznego procesu małżeńskiego (pot. rozwód kościelny) w trybie skróconym lub dokumentalnym. Jeszcze innymi słowy: 1 na 136 spraw prowadzona jest w trybie skróconym lub dokumentalnym.
„W Kościele katolickim nie ma rozwodów” da się słyszeć niczym refren przeplatany zwrotkami o „rozwodzie kościelnym Jacka Kurskiego”, „rozwodzie kościelnym Krzysztofa Rutkowskiego”, „rozwodzie kościelnym Marty Kaczyńskiej”, „rozwodzie kościelnym Cezarego Pazury”, „rozwodzie kościelnym Wojciecha Cejerowskiego” i innych. To w końcu są w Kościele rozwody, czy ich nie ma? Na to pytanie będzie odpowiadać niniejszy post.
Różne nazwy na tę samą instytucję
Mówiąc rozwód kościelny ma się na myśli to, co profesjonalnie określa się mianem kanonicznego procesu zmierzającego do unieważnienia małżeństwa kościelnego. Prócz tych dwóch pojęć możemy mieć do czynienia także z orzeczeniem nieważności małżeństwa, unieważnieniem małżeństwa, unieważnieniem ślubu, anulowaniem małżeństwa czy anulowaniem ślubu. Można stwierdzić, że są to bardziej lub mniej poprawne określenia tego samego (synonimy).
Proces zmierzający do stwierdzenia nieważności małżeństwa kościelnego
Najbardziej poprawną, z punktu widzenia językowego oraz nauki prawa, formą jest orzeczenie nieważności małżeństwa kościelnego lub też stwierdzenie nieważności małżeństwa kościelnego. Celem kanonicznego procesu małżeńskiego jest bowiem wydanie orzeczenia lub inaczej stwierdzenie, czy procesowane małżeństwo zostało ważnie lub też nieważnie zawarte. Jak jednak widać forma „proces zmierzający do stwierdzenia nieważności małżeństwa kościelnego” lub też „proces zmierzający do stwierdzenia nieważności małżeństwa kościelnego” są formami nieco przydługimi i dlatego obok nich wyrosły inne – krótsze, lecz niestety mniej poprawne z punktu widzenia językowego i prawnego.
Unieważnienie małżeństwa
Czterema kolejnymi niezwykle popularnymi określeniami na proces zmierzający do orzeczenia nieważności małżeństwa kościelnego są: unieważnienie małżeństwa, unieważnienie ślubu i analogicznie anulowanie małżeństwa i anulowanie ślubu. Są to jednak określenia, jak już wcześniej wspomniano, błędne. Oto bowiem sugerują one, że procesowane małżeństwo było w jakimś momencie ważne, a teraz zmierzamy do jego unieważnienia lub anulowania. Kanoniczny proces małżeński zmierza jednak do tego, by stwierdzić, że małżeństwo od samego początku było ważnie lub nieważnie zawarte. Nie ma więc w procesie kościelnym miejsca na to, by jakieś małżeństwo było choćby przez chwilę ważne, a teraz je unieważniamy lub anulujemy.
Rozwód kościelny
Najmniej poprawną nazwą jest rozwód kościelny. Rzeczywiście, jak już wspomniano na wstępie, w Kościele katolickim nie ma rozwodów (choć można by tym mianem określić skutki udzielenia Przywileju Pawłowego (Przywilej wiary) lub Przywileju Piotrowego (dyspensa super rato). Rozwód kościelny to potoczne określenie tego, co profesjonalnie nazywamy procesem zmierzającym do stwierdzenia nieważności małżeństwa kościelnego. Jest to kalka z prawodawstwa państwowego, gdzie rozwody występują.
Zwykle określenie rozwód kościelny traktuje się jako pewien skrót myślowy. Kanoniści, szczególnie zaś sędziowie, z nim walczą, jak się zdaje zupełnie bezskutecznie, a samo określenie prawdopodobnie na stałe zagościło w naszych słownikach, podobnie jak doktor, którym mianujemy lekarza medycyny, czy profesor, czyli tak naprawdę zwykle magister uczący w szkole średniej.
Małżeństwo czy ślub
Kolejnym wartym poruszenia zagadnieniem jest to, czy stwierdza się nieważność małżeństwa czy ślubu. Ślub to pewna ceremonia podczas której składa się ślubowanie. Małżeństwo zaś to sakrament, który jest efektem wspomnianego ślubowania. W procesach kościelnych stwierdza się, że małżeństwo zostało nieważnie zawarte, a więc, że ślubowanie boryka się z jakimiś przeszkodami, wadami lub brakami, które skutkują jego nieważnością. Nieważność ślubowania pociąga za sobą, co oczywiste, nieważność jego skutków, a więc małżeństwa. Jednocześnie stwierdzenie, że małżeństwo jest nieważne pociąga za sobą konsekwencje w postaci uznania ślubowania za nieważne.
Podsumowując: zarówno małżeństwo jak i ślub (w znaczeniu ślubowania a nie samej formy ceremonialnej) są poprawnymi formami zarówno pod względem językowym jak i prawnym. Inaczej będzie się miała rzecz, kiedy pod słowem ślub będziemy rozumieć wyłącznie formę ceremonialną, lub mówiąc kolokwialnie imprezę w kościele. Taki sposób rozumowania dyskwalifikowałby pojęcie stwierdzenia nieważności ślubu.
Małżeństwo czy małżeństwo kościelne
Ostatnią kwestią jest to, czy kanoniczny proces małżeński zmierza do unieważnienia małżeństwa, czy też małżeństwa kościelnego. W Polsce można wyróżnić dwa rodzaje małżeństw: cywilne oraz wyznaniowe. Pierwsze określa się mianem prostego małżeństwa zaś drugie małżeństwa kościelnego. Nad pierwszym władzę sprawuje prawo i sądownictwo państwowe, a nad drugim kościelne. Pierwsze można unieważnić, a także rozwiązać, a drugiego, jak to zostało już ukazane nie. Stąd ważne wydaje się, by dookreślić o jakie małżeństwo chodzi dodając do niego przymiotnik „kościelne”.
Jeszcze kilka słów o stwierdzenie nieważności małżeństwa
Stwierdzenie nieważności małżeństwa to proces toczący się przed sądem kościelnym. Istotnym momentem dla tego procesu jest chwila zawarcie małżeństwa – moment wypowiadania słów przysięgi małżeńskiej. Na zawarcie małżeństwa nie można oczywiście patrzeć w absolutnym wyabstrahowaniu od tego co przed i po tej chwili. Większość spraw toczy się z tytułu niezdolności do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich z przyczyn natury psychicznej. W proces o stwierdzenie nieważności małżeństwa bierze udział obrońca węzła małżeńskiego. Ma on za zadanie wykazywać argumenty przemawiające za ważnością procesowanego związku małżeńskiego. Unieważnienie małżeństwa kościelnego, czyli uzyskanie potocznie rozwodu kościelnego jest łatwiejsze gdy w procesie bierze udział adwokat kościelny. Adwokat kościelny zna prawo kanoniczne i wie co w świetle prawa kanonicznego jest istotne, a co bez znaczenia. Adwokat kościelny pełni biegunowo odległą rolę od tego, co w procesie robi obrońca węzła małżeńskiego. Obrońca wykazuje, że zawarcie małżeństwa było ważne. Adwokat kościelny na ogół dąży do uzyskania potocznie zwanego rozwodu kościelnego. Adwokat zestawia stan faktyczny ze stanem prawnym, to znaczy patrzy jak historia małżeństwa stron wygląda w świetle prawa kanonicznego. Stąd też prawo kanoniczne, a bardziej jego znajomość jest tu szalenie istotna. Stwierdzenie nieważności małżeństwa toczy się inaczej niż proces rozwodowy. Uzyskanie potocznie zwanego rozwodu kościelnego, czyli stwierdzenie nieważności ślubu kościelnego wymaga wiedzy kanonistycznej.